piątek, 18 listopada 2016

Panel dyskusyjny „Open Access – jak efektywnie wykorzystać potencjał otwartej nauki?” – sprawozdanie

21 października w ramach Tygodnia Otwartej Nauki (Open Access Week) w kampusie Uniwersytetu w Białymstoku w Instytucie Chemii odbyło się spotkanie zatytułowane Open Access – jak efektywnie wykorzystać potencjał otwartej nauki? Zostało ono zorganizowane przez Bibliotekę Uniwersytecką w Białymstoku we współpracy z Fundacją Laboratorium Badań i Działań Społecznych „SocLab”. W jego ramach odbyły się dwa panele dyskusyjne, w których głos zabrali przedstawiciele środowiska naukowego UwB oraz specjaliści z Repozytorium UwB i Koalicji Otwartej Edukacji. Tematyka spotkania nawiązywała do tematu przewodniego tegorocznego Tygodnia, którym jest Otwarcie w działaniu (Open in Action). Patronat nad wydarzeniem objęli KOED oraz Rektor UwB, dr hab. Robert Ciborowski, prof. UwB, a poprowadził je dr hab. Emanuel Kulczycki z Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.


Spotkanie otworzył wicedyrektor biblioteki, dr hab. Piotr Chomik, prof. UwB, który powitał zebranych. Po nim kilka słów wygłosił prorektor ds. kształcenia, dr hab. Wojciech Śleszyński, prof. UwB, życząc udanych i owocnych obrad oraz dalszych równie cennych inicjatyw. Następnie głos zabrał prowadzący dr Kulczycki. Przedstawił pokrótce kontekst debaty, dowodząc, że otwartość to podstawowa cecha nowożytnej nauki. Podkreślił przy tym ogromną zaletę właśnie odbywanego spotkania, jaką jest możliwość kontaktu z praktykami, których doświadczenia związane z Open Access wynikają z: bycia aktywnymi naukowcami, pełnienia funkcji redaktora uczelnianego czasopisma czy uczelnianego repozytorium, zajmowania stanowiska we władzach uczelni takiego jak prorektor ds. nauki czy pełnomocnik ds. czasopism, czy wreszcie z bycia członkiem organizacji propagującej otwartą naukę i otwarte licencje.
Następnie rozpoczął się pierwszy panel, poświęcony prezentacji możliwości i zalet otwartego dostępu oraz sposobów pokonania barier stojących na przeszkodzie wdrażania Open Access w Polsce. Wzięło w nim udział czworo uczestników: dr hab. Małgorzata Dajnowicz, prof. UwB, z Wydziału Historyczno-Socjologicznego, dr hab. Ewa Gruszewska z Wydziału Ekonomii i Zarządzania, dr Katarzyna Sztop-Rutkowska, związana również z WHS oraz Fundacją „SocLab”, a także dr Marta Hoffman-Sommer z Platformy Otwartej Nauki (ICM, Uniwersytet Warszawski).


Dyskusję rozpoczęto od przyjrzenia się, jak w naukach humanistycznych postrzegana jest otwarta nauka. Zdaniem prof. Dajnowicz humaniści zaczynają dorównywać przedstawicielom nauk ścisłych w zakresie wykorzystania baz, natomiast dr Gruszewska stwierdziła, że nie wyobraża sobie obecnie braku swobodnego dostępu do danych. Dla naukowców jest to zatem wygodne, ale pojawia się nieuchronne pytanie, kto powinien to finansować. Według słów dr Gruszewskiej większość instytucji preferuje „zieloną drogę”, ale istnieje zarazem obawa o marginalizację tych badaczy, którzy nie mają środków na sfinansowanie własnych publikacji. Można tu jednakże dostrzec pole dla rozwoju infrastruktury repozytoryjnej.
Kolejne poruszane zagadnienie dotyczyło zmiany sposobu myślenia naukowców. Jak stwierdziła dr Sztop-Rutkowska, publikowanie w otwartym dostępie jest dla nich bardzo korzystne, ponieważ zwiększa cytowalność. Najtrudniej do idei Open Access przekonać wydawców; warto również zachęcać uniwersytety do tworzenia własnych polityk otwartości. Przy tej okazji poruszono również temat udostępniania danych, z którym zmierzyła się dr Hoffman-Sommer. Mówiła, że Platforma Otwartej Nauki stara się zachęcać do publikowania danych już wykorzystanych, jako że ich pokazywanie to podstawa rzetelności naukowej. Głównymi barierami są jednak umiejętności oraz czas, których potrzeba, by przedstawić je w sposób jasny i zrozumiały.


Druga część panelu została poświęcona uwagom i pytaniom od słuchaczy. Poruszano m.in. kwestię zamieszczania w repozytoriach danych i materiałów badawczych. Ciekawy głos w dyskusji stanowiło stanowisko dziekana Wydziału Fizyki, prof. dr. hab. Piotra Jaranowskiego, który przedstawił doświadczenia przedstawicieli nauk fizycznych, bardzo różniące się od doświadczeń humanistów. Od lat 90. istnieje bowiem otwarte repozytorium, arXiv, w którym udostępnia się artykuł natychmiast po jego ukończeniu, równocześnie z wysłaniem go do odpowiedniego czasopisma. Jest to powszechnie akceptowane, w związku z tym nierzadko wersja dostępna w Open Access jest identyczna z wersją drukowaną. Co więcej, cały proces jest przeprowadzany bezkosztowo, a czasopisma utrzymują się z udostępniania zasobów instytucjom. Ponadto badania z zakresu fizyki prowadzi się międzynarodowo, nie zatem potrzeby prowadzenia lokalnych repozytoriów. Przy tej okazji zastanawiano się, czy taki model dałoby się przenieść i na inne nauki. Zdaniem dr. Kulczyckiego podobny system nie sprawdziłby się w przypadku humanistyki, gdzie głównym kanałem rozpowszechniania dokonań naukowych są książki. Podobne wątpliwości miał pracownik Wydziału Informatyki Politechniki Białostockiej, który oświadczył, że w naukach mających bardzo szybki proces wdrożenia do przemysłu wiele odkryć i wyników badań w ogóle się nie upublicznia, jako że stanowią one o przewadze na rynku. W związku z tym nie ma podstaw do dyskusji o otwartej nauce.
Moderator panelu zachęcał do zabierania głosu także słuchaczy, pytając, czy ktoś z obecnych posiada publikację w otwartym dostępie. Swoimi doświadczeniami podzielił się Wiesław Wróbel z Biblioteki Uniwersyteckiej, zajmujący się pracą naukową z wolnej stopy. Stwierdził, że ze względu na to, iż nie jest objęty koniecznością zdobywania punktów za publikacje, zależy mu przede wszystkim na tym, żeby być czytanym. Z tego względu chętnie wykorzystuje dawane przez Open Access możliwości dotarcia do szerokiego grona odbiorców.


Po krótkiej przerwie rozpoczął się drugi panel, w którym rozmówcy próbowali znaleźć sposób na pogodzenie interesów różnych jednostek i grup (naukowców, uczelni oraz wydawców), tak by wszyscy mogli skorzystać z możliwości oferowanych przez otwarty dostęp. Tym razem głos zabierali: prof. dr hab. Beata Godlewska-Żyłkiewicz z Wydziału Biologiczno-Chemicznego, dr hab. Rafał Dowgier z Wydziału Prawa, Agnieszka Gałecka-Golec z Biblioteki Uniwersyteckiej (Repozytorium UwB), dr Agata Rozumko z Wydziału Filologicznego oraz Michał Starczewski z Platformy Otwartej Nauki. Dyskusję rozpoczęto od zastanowienia się nad realnymi możliwościami wdrożenia na polskich uniwersytetach obligatoryjności deponowania publikacji w tzw. „zielonej drodze”. Doświadczeniami w tym zakresie podzieliła się prof. Godlewska-Żyłkiewicz, pełniąca funkcję prorektora ds. nauki w czasie, gdy tworzyło się uniwersyteckie repozytorium. By lepiej uwidocznić na gruncie światowym pewne obszary wiedzy związane ściśle z lokalnym środowiskiem, zdecydowano się na wprowadzenie obligatoryjnego zamieszczania w otwartym dostępie wszystkich prac doktorskich oraz wydawnictw pokonferencyjnych. Biorąc pod uwagę wzrastającą ilość dokumentów zdeponowanych w RUB-ie oraz zwiększającą się ilość wejść, można stwierdzić, że taka polityka, wypracowana wspólnie z władzami wydziałów, przedstawicielami wydawnictw i redakcjami uniwersyteckich czasopism, przynosi widoczne efekty.
Kolejne poruszone zagadnienie dotyczyło obowiązującego w naukach prawnych modelu komercjalizacji wiedzy, który utrudnia szersze wykorzystanie otwartych licencji. Jak mówił dr Dowgier, czasopisma prawnicze utrzymują się ze sprzedaży nakładów. Płacą, by zapewnić sobie najlepszych autorów, stąd nie ma możliwości, by udostępniały treści za darmo. Dr Dowgier powołał się również na własne doświadczenia, stwierdzając, że umieszcza w repozytorium tylko prace finansowane przez uczelnię lub z grantów, co do których zachodzi wręcz konieczność zagwarantowania ich dostępności. Jego wypowiedź wywołała kolejny problem: jak pogodzić interesy autora i uczelni? Odpowiedzi próbowała udzielić dr Rozumko, która pełniła funkcję prodziekana ds. nauki na Wydziale Filologicznym. Przedstawiła także punkt widzenia językoznawcy na kwestię otwartego dostępu. Naukowcy zajmujący się językiem angielskim nie widzą powodów udostępniania prac na otwartych licencjach - takie publikacje postrzegane są jako teksty gorszej jakości, których nie należy cytować, a ich autor – jako ktoś, kto chce się przebić. Niemniej jednak – jako że na przykład w środowisku naukowców amerykańskich nieanglojęzyczne teksty są marginalizowane - dla UwB otwarty dostęp to jedyne rozwiązanie. Jak argumentowała dr Rozumko, jeśli zamkniemy się w lokalnej perspektywie, nie będzie nawet nadziei, że taki stan rzeczy kiedyś ulegnie zmianie.


W nawiązaniu do tych wypowiedzi padło pytanie o długofalowe cele uniwersyteckiego repozytorium. Agnieszka Gałecka-Golec stwierdziła, że RUB dąży do zebrania jak największego zasobu oraz jego jak najszerszego upowszechnienia. Przy okazji podzieliła się obserwacjami, że ta inicjatywa spotyka się z coraz większym entuzjazmem i zrozumieniem, stale powiększa się zasób oraz ilość użytkowników. Poprawia się także współpraca z wydawnictwami, a dzięki pomocy władz uczelni obecnie ma ona charakter ciągły.
Na koniec powrócono jeszcze do kwestii prawnych. Michał Starczewski próbował znaleźć sposoby na radzenie sobie z barierami prawnymi hamującymi rozwój Open Access. Porównał on prawo do skrzynki narzędziowej, w której trzeba znaleźć odpowiednie narzędzia do uzyskania założonego celu. Przywołał na przykład prawo pierwszeństwa uczelni co do publikacji powstających na niej prac – proponował udzielanie zgody na wydanie przez inne instytucje, ale z obowiązkiem umieszczenia w odpowiednim repozytorium.


W zamykającej rozważania dyskusji powrócono do kilku poruszanych w wypowiedziach panelistów kwestii. Dr Dowgier argumentował, że nie da się odgórną decyzją administracyjną zmusić kogoś do publikowania tylko w otwartym dostępie. By sytuacja się poprawiła, musiałby się zmienić sposób finansowania nauki: gdyby naukowcy dostawali środki na prowadzenie badań z grantów, nie musieliby publikować w czasopismach komercyjnych. Równocześnie jednak podkreślano zalety otwartego dostępu. Prof. Godlewska-Żyłkiewicz wskazywała na zmianę poziomu komunikacji naukowej, natomiast Agnieszka Gałecka-Golec podkreślała, że otwieranie swoich publikacji naukowych to otwieranie się na świat.
Na zakończenie paneli uczestnicy dzielili się swoimi przemyśleniami na temat tego, jak będzie wyglądała sytuacja otwartego dostępu za dziesięć lat. Większość z nich wyrażała nadzieję, że ta idea będzie się rozwijać, a nauka będzie prowadzona w sposób bardziej transparentny, czy że zostanie wypracowana równowaga między różnymi formami Open Access. Liczono również na to, że za w przyszłości zmieni się sposób finansowania badań, co da naukowcom większą niezależność w zakresie dysponowania własnym dorobkiem, a w rezultacie repozytoria staną się podstawą funkcjonowania uniwersytetów.

Oprac. mgr Ewa Witkowska

1 komentarz: